niedziela, 10 września 2017

Kampinos

Wróciłam z Izabelina. Prowadziłam tam warsztaty z rysowania ptaków zorganizowane w ośrodku edukacyjnym Kampinoskiego Parku Narodowego (jeszcze raz dziękuję Annie Sielczak za pomysł na warsztaty, zaproszenie mnie i zorganizowanie wszystkiego :) ).

Link do wydarzenia na Facebooku
Jeśli chodzi o warsztaty, to powiem tyle, że uczestnicy byli fantastyczni, świetnie mi się prowadziło dla nich zajęcia. Mam nadzieję, że oni też miło wspominają warsztaty :) Była robiona na bieżąco dokumentacja fotograficzna, kiedy ją dostanę, to na pewno podzielę się na facebooku.

W Izabelinie byłam trzy dni, mieszkałam w samej siedzibie Parku, więc oczywiście skorzystałam z okazji i trochę pozwiedzałam (tutaj po raz kolejny, oficjalnie i publicznie dziękuję Ani Sielczak za podpowiedzi, gdzie warto pójść, towarzyszenie mi na części wycieczek, i pożyczenie mapy na te samotne).
Pierwszego wieczoru wybrałam się ścieżką dydaktyczną startującą spod siedziby Parku do Lasek. Oprócz lasu, były i takie krajobrazy:


Drugiego dnia po warsztatach Ania zabrała mnie na Mokre Łąki, niewielki zbiornik wodny - z rodzaju takich, jakie lubię najbardziej: na tyle mały, żeby przez lornetkę dało się jeszcze dostrzec ptaki na drugim brzegu, ale wystarczająco duży, żeby można było liczyć na jakieś ciekawe gatunki.

Z ciekawych gatunków, zaszczyciły m.in. cyranki, dzięcioł zielony, kilka gąsiorków (pewnie rodzinka), stadko kwiczołów, muchołówka żałobna, czapla biała i siwa, i - na sam koniec - zimorodek. Tego samego dnia, na ścieżce w okolicach Sierakowa, spotkałyśmy sarnę, koziołka, który cierpliwie pozwolił się oglądać z niezbyt dalekiej odległości. Na tym skończyło się moje szczęście w temacie dużych ssaków, bo oprócz sarny spotkałam w Kampinosie tylko nieżywego małego dzika. Łosie, na które liczyłam, nie pokazały się - ale jeszcze gdzieś, kiedyś je dorwę. Na razie mam je na rysunku, kontur powstał jeszcze w KPNie, pokoloruję już w Krakowie.



Trzeciego dnia - samotnie, uzbrojona w mapę, dzięki której zgubiłam się tylko jeden raz - pochodziłam sobie po lesie.


Ścieżka dydaktyczna z Truskawia do Karczmisk z rana - pogoda była piękna, słoneczna, a droga jest śliczna. Większość lasu, ale też trochę takich, o, polanek, i gdzieniegdzie woda. Droga prowadzi koło obszaru ochrony ścisłej "Cyganka".


W Karczmiskach okazało się, że stamtąd jest bardzo blisko do cmentarza w Palmirach, więc to był kolejny, najważniejszy cel spaceru.


Wokół cmentarza jest ścieżka dydaktyczna, zaczyna się ładnymi bagnami, a tuż przed wejściem na cmentarz w lesie stoją duże, proste drewniane krzyże.



Te trzy krzyże na końcu cmentarza są wielkie, mocno przysłonięte rosnącymi przed nimi drzewami.


Wracając, w kilku miejscach spotkałam przy szlaku mniejsze krzyże i miejsca pamięci.


Pomnik "Jerzyków" w Pociesze


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są widoczne po zatwierdzeniu, więc mogą ukazywać się z większym bądź mniejszym opóźnieniem.