piątek, 23 czerwca 2017

Nietoperze

Czasami jak mam akurat więcej rzeczy obiecanych/zleconych do narysowania (jak teraz), to trochę głupio mi wrzucać tu na bloga obrazki niezwiązane z żadnym "zamówieniem" ;) No bo jak to - niby mówię, że mam tyle roboty, że nie dam rady zrobić kolejnego rysunku w terminie takimtoatakim, albo nie podejmę się niczego nowego, dopóki nie odkopię się z dotychczasowymi rzeczami, a tutaj mam czas rysować na przykład nietoperze (no komu są potrzebne jakieś tam nietoperze?). Więc żeby nie mieć wyrzutów sumienia, wyjaśniam. Człowiek nie może żyć samą pracą i potrzebuje odpoczynku, no nie da się tylko i wyłącznie pracować. A ja mam tak, że jak odpoczywam to też rysuję :P Tylko inne rzeczy niż te zlecone/poproszone. Więc to wygląda tak, że najpierw rysuję to co muszę, a jak się zmęczę, to rysuję to co chcę. I efekty tego drugiego wrzucam tu na bloga. (Oczywiście oprócz rysowania muszę też robić różne inne rzeczy, no ale to jest tutaj temat poboczny). Tak że jeśli czyta to ktoś czekający na obiecany rysunek, nie martwcie się: to, że narysowałam nikomu niepotrzebnego nietoperza nie znaczy, że olewam to, co Wam obiecałam. Po prostu musiałam zrobić sobie przerwę.
(A czasem w wolnej chwili narysuję kilka obrazków więcej, przygotowuję sobie posty na zapas i dzięki temu mogę coś opublikować wtedy, kiedy absolutnie nie mam czasu rysować).
***
A nietoperze są elementem ambitnego planu samokształcenia. Wypożyczyłam książkę Konrada Sachanowicza i Mateusza Ciechanowskiego, i próbuję się nauczyć rozpoznawać gatunki (na tych cudnych latających stworach nie znam się kompletnie). A żeby wiedza lepiej wchodziła, to sobie naszkicowałam po kawałku nocka orzęsionego i borowiaczka (posiłkując się fotografiami Rollina Verlinde z wyżej wymienionej książki).


sobota, 3 czerwca 2017